Z lekkim opóźnieniem pisać będę o Dawidzie Podsiadło i jego
debiutanckiej płycie Comfort and Happiness. Opóźnienie spowodowanie jest
stwierdzeniem mojej znajomej: „nie chce mi się słuchać piosenek o patyku przy
drodze”.
Oburzyłam się! Tam nie ma nic o żadnych patykach. Zabrałam
się do skrupulatnej analizy tekstów, bo do warstwy muzycznej nie miałam żadnych
zastrzeżeń.
Finalnie okazało się, że nie o patyk tam chodzi, ale o
samotny kij. Zatem od miejsca pobieżnego stwierdzenia, że coś jest trywialne
doszło do punktu wyklarowania się poetyckiej metafory. Teksty ogólnie odziane
są osamotnienie, młodzieńczy bunt, ale i moc zmiany, czy autorefleksji. Taki
stan rzeczy wcale mnie nie dziwi, bo autorką polskich tekstów jest Karolina
Kozak.
Życzę Polsce wielu artystów, którzy w wieku Dawida osiągają
dobrze wykształconą wrażliwość zachęcając tym samym do współpracy osoby
działające w muzyce od dłuższego czasu, a co za tym idzie posiadające większe
doświadczenie. Dawida Podsiadło kwalifikuję do miary artystów, którzy mają w
sobie pokorę i pasję tworzenia, a nie parcie na szkło.
Kilka ostatnich historii „wielkich” młodych talentów
wypromowanych przez media ukazało jak od dobrego wokalu i pomysłu na siebie
zostaje się ulubieńcem tabloidów i portali internetowych wątpliwej renomy. W
zderzeniu ze świeżym talentem wpuszczonym w obieg świata muzyki zastanawia
mnie, co się dzieje z tymi gwiazdami? Gdzie one teraz są i czy znajdzie się dla nich jeszcze
miejsce na Polskiej scenie muzycznej? Bo jeśli śpiewanie w telewizji
śniadaniowej uznaje się za artyzm, to ja za taki artyzm serdecznie dziękuję.
Dawid Podsiadło to miły chłopak, który za sprawą naturalnej
osobowości wygrał wiele. Przekonał do siebie liczną grupę słuchaczy nie tylko w
Polsce, ale i za granicą. Jeśli mogę dodać coś bardziej osobistego to myślę, że
tak właśnie wygląda skromność. Zupełnie jak Dawid Podsiadło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz