Tematy:

poniedziałek, 29 lipca 2013

Zdjęcie, które skłoniło mnie do słuchania

Gdyby Helmut Newton jeszcze żył, powiedziałabym, że to on właśnie jest autorem okładki ostatniego (piętnastego już) albumu grupy Nick Cave & The Bad Seeds Push the sky away.


Jedna z nielicznych okładek płyt tego roku, która odcisnęła piętno w mojej głowie. Panuje w niej symbolizm godny wyżej wspomnianego mistrza fotografii kobiet. Co ciekawe nie jest pozowane. Zostało wykonane przypadkiem przez cenionego francuskiego fotografa Dominique’a Issermana, w prywatnej sypialni Nicka Cave'a i jego żony, zawodowej modelki, pierwszej bohaterki planu Susie Bick.

Album jest dostępny w sprzedaży od 18 lutego bieżącego roku, a smutek  i melancholia wylewające się z każdego niemal wersu nadają mu specyficzny wymiar. Treści o totalnym braku miłości, empatii i tolerancji, którą można pokonać. Z góry zaznaczam, nie chodzi mi o to, że tekst jest wulgarny. Teksty te często w elegancki sposób pudrują ludzki brud za pomocą poetyckiego języka, a w połączeniu z dopełniającą całość muzyką tworzą mieszankę czegoś niebanalnego.


piątek, 26 lipca 2013

Comfort and Happiness

Z lekkim opóźnieniem pisać będę o Dawidzie Podsiadło i jego debiutanckiej płycie Comfort and Happiness. Opóźnienie spowodowanie jest stwierdzeniem mojej znajomej: „nie chce mi się słuchać piosenek o patyku przy drodze”.

Oburzyłam się! Tam nie ma nic o żadnych patykach. Zabrałam się do skrupulatnej analizy tekstów, bo do warstwy muzycznej nie miałam żadnych zastrzeżeń.

Finalnie okazało się, że nie o patyk tam chodzi, ale o samotny kij. Zatem od miejsca pobieżnego stwierdzenia, że coś jest trywialne doszło do punktu wyklarowania się poetyckiej metafory. Teksty ogólnie odziane są osamotnienie, młodzieńczy bunt, ale i moc zmiany, czy autorefleksji. Taki stan rzeczy wcale mnie nie dziwi, bo autorką polskich tekstów jest Karolina Kozak.

Życzę Polsce wielu artystów, którzy w wieku Dawida osiągają dobrze wykształconą wrażliwość zachęcając tym samym do współpracy osoby działające w muzyce od dłuższego czasu, a co za tym idzie posiadające większe doświadczenie. Dawida Podsiadło kwalifikuję do miary artystów, którzy mają w sobie pokorę i pasję tworzenia, a nie parcie na szkło.


Kilka ostatnich historii „wielkich” młodych talentów wypromowanych przez media ukazało jak od dobrego wokalu i pomysłu na siebie zostaje się ulubieńcem tabloidów i portali internetowych wątpliwej renomy. W zderzeniu ze świeżym talentem wpuszczonym w obieg świata muzyki zastanawia mnie, co się dzieje z tymi gwiazdami? Gdzie one teraz  są i czy znajdzie się dla nich jeszcze miejsce na Polskiej scenie muzycznej? Bo jeśli śpiewanie w telewizji śniadaniowej uznaje się za artyzm, to ja za taki artyzm serdecznie dziękuję.


Dawid Podsiadło to miły chłopak, który za sprawą naturalnej osobowości wygrał wiele. Przekonał do siebie liczną grupę słuchaczy nie tylko w Polsce, ale i za granicą. Jeśli mogę dodać coś bardziej osobistego to myślę, że tak właśnie wygląda skromność. Zupełnie jak Dawid Podsiadło.

wtorek, 23 lipca 2013

A w Krakowie na Brackiej czas płynie wolniej…

Okazało się nieprawdą, że na Brackiej w Krakowie pada deszcz.
W ostatnią sobotę na Brackiej świeciło upalne słońce, a przed Nową Prowincją siedzieli nonszalanccy ludzie wykazujący przejaw świętego błogostanu.

Błogostan ten wdarł się również i we mnie za sprawą magicznego kubka z przepyszną zawartością. A nie wierzyłam mojej cioci gdy zarzekała się na wszystkie świętości, że tak pysznej czekolady w Polsce jeszcze nie piła. Czekolada czekoladą, ale ten sernik! Wyborny!

Nowa Prowincja to lokal stroniący od przepychu. Surowe wnętrza zdobi niecodzienna atmosfera. Uprzejma obsługa, z którą można pomówić ot tak, niekoniecznie o polityce czy o pogodzie.


Właścicielem lokalu jest znany i ceniony artysta i muzyk Grzegorz Turnau, a sam lokal jest swego rodzaju reaktywacją miejsca o wcześniejszej nazwie Prowincja.

Na Brackiej łasuchowało się wyśmienicie. Zaczęłam snuć w głowie imaginacje tego jak świetnie by było spędzać tam choć dwa popołudnia w tygodniu namawiając do tego swoich znajomych, z którymi uprawiam tak zwane kawki w Poznaniu. Zajadać się tartą we wtorki, a piątkowe popołudnia pozostawić dla czekolady.

Nowa Prowincja to miejsce, które od teraz odwiedzać będę już zawsze podczas wizyt w Krakowie (mam nadzieję, że częstych i owocnych w nowe artystyczne doznania, bo jest to miasto idealne dla osób mego pokroju).

Marzy mi się również odwiedzić Nową Prowincję zimą. Wejść do środka zmarznięta i poczuć bijące ze środka ciepło. Bo ciepło to dobre określenie dla klimatu tego miejsca. Gdybym mogła wymarzyć sobie idealny adres, który stałby się dla mnie miejscem ucieczki od biegu dnia powszedniego byłby on dokładnie taki: ul. Bracka 3-5, Kraków.


 Tam gdzie świeci słońce… 

...gdy kolejny barwny ptak okazał się być nielotem

Dziś przypada druga rocznica śmierci Amy Winehouse.


Nie chcąc pisać wzniosłych wywodów podkreślę tylko, że dla mnie na zawsze pozostanie jedną z nielicznych, bezpruderyjnych i nietuzinkowych w swej szczerości ikon muzycznego światka.

Mimo życia na granicy, zapamiętałam ją jako tą, która szła tylko sobie znaną (bądź nie) drogą. Paradoksalnie w mych wyobrażeniach na zawsze pozostanie uśmiechnięta.




czwartek, 11 lipca 2013

Animator 2013

Już po raz szósty Poznań stanie się stolicą animacji. Stanie się tak wraz z rozpoczęciem festiwalu Animator dnia 13 lipca. Zainteresowanych odsyłam na stronę festiwalu.



Wakacje w Poznaniu z roku na rok stają się coraz ciekawsze. Jakiś czas temu zakończył się festiwal Malta. Obecnie wyczekuję Animatora, a już od 2 sierpnia stanę się czynnym uczestnikiem mojego ulubionego festiwalu odbywającego się w Poznaniu, a mianowicie festiwalu Transatlantyk.