Tematy:

niedziela, 4 stycznia 2015

The Radical Nude

Tym, którzy zdecydują się do 18 stycznia bieżącego roku odwiedzić Londyn serdecznie polecam wystawę rysunków jednego z moich ulubionych artystów, a mianowicie Egona Schiele. Być może jest to jedyna szansa w najbliższym czasie, aby zobaczyć powstałą prezentację rysunków. Bilet wstępu na wystawę to wydatek rzędu 8.5 funtów i muszę przyznać, że były to jedne z lepiej zainwestowanych pieniędzy z budżetu "na kulturę" w moim życiu.




poniedziałek, 29 grudnia 2014

O czym myślał Limbach?

Dwa dni temu, gdy spacerowałam ulicami Stuttgartu moim oczom objawiła się rzeźba upamiętniająca i czcząca czynność przez wielu już zapomnianą. Nazwana na potrzeby własne pochwała myślania, trafiła wprost w moje poczucie estetyki i efektów działań artystycznych, które lubię. Łączy w sobie szczyptę smutku i odrobinę zuchwałości, co stanowi według mnie mieszankę doskonałą. W tym przypadku wolę się nie zastanawiać "co artysta miał na myśli?".



Troche bardziej na poważnie, rzeżba nosi tytuł Denkpartner i jest pewnego rodzaju wizytówką FRIEDRICHSBAU VARIETE w Stuttgarcie. Autorem pracy jest Hans-Jorg Limbach. Rzeżba wykonana zostala w roku 1980 z brązu.






piątek, 16 sierpnia 2013

Kilka słów o miłości...

Czy istnieje coś takiego jak obiektywny film dokumentalny? Na to pytanie trudno jest odpowiedzieć choćby przez wzgląd na to, że jako odbiorca zawsze będę w jakimś procencie emocjonalnie związana z tematyką filmu. Będę przesiąknięta tematem w sposób mniejszy lub większy.

Paradoksem próby podjęcia obiektywnej oceny jest w efekcie ocena subiektywna.

W środę miałam przyjemność obejrzeć film "Miłość" i przyznam, że wywołał on we mnie bardzo ambiwalentne odczucia.

Z jednej strony, czytając wcześniejsze recenzje byłam przekonana o innej jakości filmu. Z drugiej jednak pokazywał on relacje jednocześnie piękne, trudne i złożone, co nigdy nie jest zabiegiem wdzięcznym w realizacji.

Zespół "Miłość" powstał w czasach gdy nie było mnie jeszcze na świecie, temat nie dotyczy więc muzyki mojej młodości. Bardzo natomiast cenię sobie twórczość Leszka Możdżera i to przez wzgląd na jego postać wybrałam się do kina. Byłam ciekawa początków jego muzycznej kariery, tak odmiennych w stosunku do dziś.

Film o "Miłości"? Jestem na tak. Trzeba oddać cześć muzykom, którzy tworzyli nurt muzyczny zwany yassem. Nie wiem tylko czy publiczne pranie brudów po tylu latach od zawieszenia działalności zespołu ma sens. Nie wiem również czy sens ma leczenie relacji, które przewlekle chorują od dawna.

Film pozostawił we mnie poczucie tego, że miłośc do nienawiści dzieli bardzo krucha ściana i przebić ją jest czasem bardzo łatwo, a chęć wybudowania nowej staje się kwestią dość problematyczną.

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Krótka refleksja o muzyce.

Jeśli można powiedzieć, że muzyka jest wiecznie żywa i płynna, że łączy nie tylko ludzi, ale i gatunki, i style. Jeśli można odbierać ją w kontekście różnorodnych smaków i emocji, i jeśli można zwizualizować ją w sposób dość przyziemny, ale chyba najbardziej adekwatny do tego co chcę za chwilę napisać, to jest bogato zastawionym szwedzkim stołem dla odbiorców.

W miniony sobotni wieczór skonsumowałam, ba, wyżarłam z owego stołu zwanego Męskim Graniem wszystko to, co było w menu. O dziwo następnego dnia nie czułam zgagi. Czułam fit lekkość ducha i krystalicznie czyste myśli.

Bowiem w sobotni wieczór, w poznańskiej Starej Gazowni polska muzyka, a przede wszystkim polscy artyści udowodnili, że nie ma dla nich rzeczy niemożliwych. Dali nadzieję na to, że w Polsce można, a wręcz trzeba tworzyć. Pokazali, że gdy różnorodność łączy się z drugą różnorodnością, powstaje nowa jakość.

Gdy rok temu wymówiłam wśród znajomych nazwę  „Kapela ze wsi Warszawa”, popukali się w czoła.  W sobotni wieczór uśmiechałam się pod nosem gdy widziałam jak nagle szydercy stali się zagorzałymi fanami. I świetnie! Niech w końcu posłuchają, przekonają się, że wieś w nazwie grupy nie świadczy o jakości muzyki. Bo kapeli uroku muzycznego nie można odmówić.

O Lao Che nie będę wspominać, bo kto był ten wie, co działo się po ich występie. Co zrobili? Bałagan  zrobili, co nie dziwne. Bo (…) jak Spięty Bogu, tak Bóg Spiętemu. Chcieliśmy jeszcze, ale niestety… na męskim nie ma bisów.

Monika Brodka, która dla mnie umarła. Umarła po to by narodzić się na nowo w iście amerykańskim stylu. To był dla mnie szok. Szok cichy, spokojny i wewnętrzny, i czuję go jeszcze gdzieś w środku. Nie chcę teraz wychwalać, wysławiać i wielbić, ale myślę, że Monika pokaże jeszcze co potrafi, a to co widzieliśmy do tej pory przez ostatnie lata to dopiero początek.

Padłam na kolana podczas występu HEY, ale to nikogo dziwić nie będzie.

Skalpel wyciął mi mózg i wprowadził w świat oniryzmu, a koncert finałowy przyprawił o poczucie tego, że jest na ziemi ręka boga. I nie ważne jakiego… polskiego, żydowskiego czy afro-amerykańskiego.

Adam Ostrowski znany także jako O.S.T.R.-y w towarzystwie swojego syna, Jasia wyklarował przekaz dla mnie najistotniejszy. Dał do zrozumienia, że jesteśmy ludźmi i każdy z nas ma marzenia. Te, o których czasem zapominamy i te, w które szczerze wierzymy. Nie spełnią się one jednak tylko za pomocą wiary, liczy się również ciężka praca nad tym, aby móc je zrealizować.

Muzyka stoi zawsze gdzieś ponad. Tworzy specyfikę życia, często stając się tłem dla codzienności.

Znajdź się w pustym pokoju i siedź w ciszy. Ile wytrzymasz? Godzinę? Dwie? Piętnaście minut?

środa, 7 sierpnia 2013

Mam plan żeby żyć!

Czy masz plan żeby żyć? Czy żyjesz by mieć plan? Słowa te towarzyszą moim śniadaniom od ponad dwóch tygodni. Biją w twarz i nakręcają mnie na resztę dnia. Wierzę, że mam atomową w sercu siłę. Stawiam czoła życiu, myję zęby, suszę włosy, maluję się i szeroko uśmiecham się do lustra.
-Dam radę! - mówię na głos i szczerze w to wierzę.

Bo "jutro jest dziś" zatem warto działać natychmiast.

Powyższe hasło to również tytuł singla promującego tegoroczne MĘSKIE GRANIE. Z tej okazji w Poznaniu zagrają: BRODKA + Nosowska, O.S.T.R. + Michał Urbaniak,  Hey,  Kapela ze Wsi Warszawa, Kim Nowak,  Lao Che,  Pink Freud,  Skalpel,  UL/KR,  Diox,  Small Synth Orchestra.

Dyrektorami artystycznymi całego zajścia są: Katarzyna Nosowska i O.S.T.R.


Mam nadzieję, że w najbliższą sobotę (10.08.) spotkamy się w Starej Gazowni i wspólnie poczujemy falę pozytywnej energii.



piątek, 2 sierpnia 2013

50.

Gdy byłam młodsza pisałam do niego listy miłosne...
oczywiście, za sprawą czujności mojej mamy nigdy nie zostały one wysłane.
Człowiek, którego zawsze podziwiam za diabelską wręcz inteligencję, abstrakcyjne, a i często absurdalne poczucie humoru, przede wszystkim jednak za duży dystans wobec samego siebie.

Bo być Kubą Wojewódzkim, prawdopodobnie nie jest łatwo.

Dziś obchodzi swoje 50. urodziny i z tej właśnie okazji pozwolę sobie puścić w przestrzeń serdeczne, WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO. Oby Polska wielu takich jak on miała! I wydaje mi się, że mieć będzie bo wychował pokolenie ludzi chcących więcej i patrzących szerzej. Ludzi, którzy na pierwszym miejscu stawiają prawdę wytłumaczalną, a nie ogólnikowe pomówienia.

poniedziałek, 29 lipca 2013

Zdjęcie, które skłoniło mnie do słuchania

Gdyby Helmut Newton jeszcze żył, powiedziałabym, że to on właśnie jest autorem okładki ostatniego (piętnastego już) albumu grupy Nick Cave & The Bad Seeds Push the sky away.


Jedna z nielicznych okładek płyt tego roku, która odcisnęła piętno w mojej głowie. Panuje w niej symbolizm godny wyżej wspomnianego mistrza fotografii kobiet. Co ciekawe nie jest pozowane. Zostało wykonane przypadkiem przez cenionego francuskiego fotografa Dominique’a Issermana, w prywatnej sypialni Nicka Cave'a i jego żony, zawodowej modelki, pierwszej bohaterki planu Susie Bick.

Album jest dostępny w sprzedaży od 18 lutego bieżącego roku, a smutek  i melancholia wylewające się z każdego niemal wersu nadają mu specyficzny wymiar. Treści o totalnym braku miłości, empatii i tolerancji, którą można pokonać. Z góry zaznaczam, nie chodzi mi o to, że tekst jest wulgarny. Teksty te często w elegancki sposób pudrują ludzki brud za pomocą poetyckiego języka, a w połączeniu z dopełniającą całość muzyką tworzą mieszankę czegoś niebanalnego.